Archiwum październik 2002, strona 1


paź 13 2002 PrzyPaDek?
Komentarze: 1

Wczoraj rozważalam czy coś takiego w ogóle istnieje w moim życiu...często mówie że coś się stalo przypadkiem ale to chyba niemozliwe przeciez.....:) wiec jak to nazwac? losem, przeznaczeniem, fuksem....?

jesli o kims myslimy a pozniej spotykamy go na ulicy - to nie jest przypadek
jesli idziemy na dyske i poznajemy goscia z ktorym jestesmy 4 miesiace - to nie jest przypadek
jesli potrzebujemy kasy i nagle dostajemy podwojne 'kieszonkowe' lub 'prezent' od wujka - to nie jest przypadek
jesli kogos kochamy - wybor tez nie jest przypadkowy, ale tak szczerze to to nie jest nasza zasluga...

Jak nazwac sile ktora czyni te wszystkie male cuda....?

W druga strone jesli akurat nie jestesmy przygotowani i nas wytypuja, jesli zabraknie nam 1 pkt zeby dostac sie na wymarzona uczelnie, jesli bedac gdzies z przyjacielem spotykamy swojego chlopaka, ktory akurat tego kolegi nie zna.....przypadek?

Is it an ironic?

chyba przeznaczenie....sila ktora wplywa na nasz los, niezaleznie czy tego chcemy czy nie decyduje o naszym zyciu, myslach, uczuciach....

Czy mozna zmienic przeznaczenie? 'Czlowiek jest kowalem wlasnego losu' nie do konca....bo przewaznie to takie 'przypadki' decyduja o naszym zyciu a nie my sami....

Jedno jest pewne bez tej magicznej sily zycie byloby nudne i malo ekscytujace :) A przeciez chodzi o to zeby wykorzystac ten czas na Ziemi jak najlepiej

(.....czasem jestem za spontaniczna, za bardzo rozmarzona...chcialabym czerpac z zycia garsciami wszystko co sie da, poznac ile sie da, zebym pozniej nie musiala zalowac ze tyle rzeczy moglam zrobic a nie zrobilam nic....zyje z dnia na dzien i nie przejmuje sie przyszloscia...nie wiem czy to dobrze czy zle? dla mnie dobrze, ale innych to czasem wkurza...po co zyc jesli ma sie wszystko zaplanowane? W zyciu nie da sie niczego zaplanowac...mozemy sie tylko starac....)

Moja mysz mnie olewa i nie chce sie ze mna bawic :(

forget-me-not : :
paź 07 2002 XXI wiek
Komentarze: 1

Doszlam do wniosku, ze  w pewnym sensie moja wychowawczyni ma racje....wmawia nam mianowicie ze jestesmy pokoleniem o zdegenerowanej psychice....teraz uczymy sie o czasach Hitlera, II Wojny Swiatowej, obozow koncentracyjnych itd... Wszystko pod wplywem opowiadan pana Tadka Borowskiego....ale to przeciez od nich odzieczylismy ta trudnosc w odczytywaniu uczyc, w rozumieniu tego co jest dobre a co zle....dzielimy czyny na zle i gorsze, ale tak naprawde zlo jest zawsze zlem, obojetnie jaki ma wymiar....to my sami nadajemy stopien temu co uznajemy za zlo....dla niektorych wielka zbrodnia jest kradziez, a dla innych jest to codziennosc, by zarobic latwym sposobem...a do prawdziwych zbrodni zaliczaja np. morderstwo....

bardzo malo ludzi w naszych czasach zyje wedlug dekalogu, z zasadami moralnymi, a jesli juz je maja to i tak ulegaja one ciaglym zmianom wedlug tego z kim w danej chwili przebywaja i co w danej chwili stanowi dla nich cel w zyciu.....Ja sama zaliczam sie do takich ludzi....chcialabym miec stale normy ktorych bym sie trzymaala...ale to jest za trudne, a ludzie w dzisiejszych czasach wola przeciez pojscie na latwizne...bo po co sie meczyc.....po co np. trwac przy Bogu...jesli wolimy zyc krotkimi przyjemnosciami....ktore na dluzsza mete tak na  prawde nie maja sensu...ale zanim to sobie uswiadomimy bedzie juz za pozno zeby cos zmienic......

Najgorsze jest to ze obozy istnialy zaledwie 50 kilka lat temu....co to jest 50 lat? nic....wyobrazilam sobie ze moglabym miec dziadka ktory mordowal ludzi w obozach koncentracyjnych, moze nie w sosob bezsposredni, ale poprzez swoja bezczynnosc, brak reakcji na zlo....jak mozna czuc sie bezpiecznie w takiej rodzinie...bo przeciez niektorzy z nas maja takich dziadkow, babcie, ktore sluzyly w SS itp. Ci mlodzi ludzie moga o tym nawet nie wiedziec...albo wiedziec i nie widziec w tym nic zlego...Niemcy dorobily sie tak wielkiej kasy przelewajac niewinna krew....Jezu dziekuje Ci ze nie urodzilam sie w tamtych czasach, bo pewnie tez moja osobowosc zostalaby zredukowana....lub popelnilabym samobojstwo, bo wybralabym chyba to niz katorznicza prace....

My sie dziwimy ze jest tyle zla na swiecie....a dobra tak malo....a to nie prawda.....zlo objawia sie w sbosob nagly, glosny i dlatego  jest bardziej widoczne....natomiars dobro nie ma w sobie pierwiastka ekstazy, szalu....jest ciche, spokojne...wiec jak mozemy zwrocic na nie uwage....

Bede sie czesciej zastanawiac nad tym co robie i nad ocena innych....bo to tlko moj subiektywny obraz....

Ostatnio myslalam o tym w jaki sposob postrzegaja mnie ludzie.....czy liczy sie tylko to co oni widzia....jesli by polaczyc ten obraz to pewnie utworzylby zupelnie inna postac niz ta za ktora ja sie uwazam, ktora bylaby utworzona z moich mysli ...

KIM JESTEM? 4 pierwiastki: to co ja wiem o sobie i inni wiedza to o mnie, to co inni wiedza a ja nie wiem, to co wiem tlyko ja, to co nikt z nas nie wie... czy ktorys z tych czynnikow czasem nie przewaza?

forget-me-not : :
paź 06 2002 nudy
Komentarze: 0

cierpienie wzbogaca...podobno....juz sie dosc wzbogacilam.....

jutro bedzie smiesznie, bo mam jazde o 8 rano....tylko nie wiem jak moj organizm to wytrzyma...ale to juz ostatnia na szczescie :)))))

jutro mam spr bleh........

forget-me-not : :
paź 05 2002 ała
Komentarze: 1

Zapalenie pecherza moczowego :(((((( aaaaaaaaaaaaaaaa jak to boli...........

za co taka kara?

forget-me-not : :
paź 03 2002 xxx
Komentarze: 2

mmmm wczoraj bylo cudownie.....:))))....dzis tez bym tak chciala ale pewnie bylabym nimfomanka....

ok ale niestety mam duzo pracy i nie moge zajmowac sie tylko tym co lubie...

nie przypuszczalabym ze seks jest taki przyjemny... :)

forget-me-not : :