Doszlam do wniosku, ze w pewnym sensie moja wychowawczyni ma racje....wmawia nam mianowicie ze jestesmy pokoleniem o zdegenerowanej psychice....teraz uczymy sie o czasach Hitlera, II Wojny Swiatowej, obozow koncentracyjnych itd... Wszystko pod wplywem opowiadan pana Tadka Borowskiego....ale to przeciez od nich odzieczylismy ta trudnosc w odczytywaniu uczyc, w rozumieniu tego co jest dobre a co zle....dzielimy czyny na zle i gorsze, ale tak naprawde zlo jest zawsze zlem, obojetnie jaki ma wymiar....to my sami nadajemy stopien temu co uznajemy za zlo....dla niektorych wielka zbrodnia jest kradziez, a dla innych jest to codziennosc, by zarobic latwym sposobem...a do prawdziwych zbrodni zaliczaja np. morderstwo....
bardzo malo ludzi w naszych czasach zyje wedlug dekalogu, z zasadami moralnymi, a jesli juz je maja to i tak ulegaja one ciaglym zmianom wedlug tego z kim w danej chwili przebywaja i co w danej chwili stanowi dla nich cel w zyciu.....Ja sama zaliczam sie do takich ludzi....chcialabym miec stale normy ktorych bym sie trzymaala...ale to jest za trudne, a ludzie w dzisiejszych czasach wola przeciez pojscie na latwizne...bo po co sie meczyc.....po co np. trwac przy Bogu...jesli wolimy zyc krotkimi przyjemnosciami....ktore na dluzsza mete tak na prawde nie maja sensu...ale zanim to sobie uswiadomimy bedzie juz za pozno zeby cos zmienic......
Najgorsze jest to ze obozy istnialy zaledwie 50 kilka lat temu....co to jest 50 lat? nic....wyobrazilam sobie ze moglabym miec dziadka ktory mordowal ludzi w obozach koncentracyjnych, moze nie w sosob bezsposredni, ale poprzez swoja bezczynnosc, brak reakcji na zlo....jak mozna czuc sie bezpiecznie w takiej rodzinie...bo przeciez niektorzy z nas maja takich dziadkow, babcie, ktore sluzyly w SS itp. Ci mlodzi ludzie moga o tym nawet nie wiedziec...albo wiedziec i nie widziec w tym nic zlego...Niemcy dorobily sie tak wielkiej kasy przelewajac niewinna krew....Jezu dziekuje Ci ze nie urodzilam sie w tamtych czasach, bo pewnie tez moja osobowosc zostalaby zredukowana....lub popelnilabym samobojstwo, bo wybralabym chyba to niz katorznicza prace....
My sie dziwimy ze jest tyle zla na swiecie....a dobra tak malo....a to nie prawda.....zlo objawia sie w sbosob nagly, glosny i dlatego jest bardziej widoczne....natomiars dobro nie ma w sobie pierwiastka ekstazy, szalu....jest ciche, spokojne...wiec jak mozemy zwrocic na nie uwage....
Bede sie czesciej zastanawiac nad tym co robie i nad ocena innych....bo to tlko moj subiektywny obraz....
Ostatnio myslalam o tym w jaki sposob postrzegaja mnie ludzie.....czy liczy sie tylko to co oni widzia....jesli by polaczyc ten obraz to pewnie utworzylby zupelnie inna postac niz ta za ktora ja sie uwazam, ktora bylaby utworzona z moich mysli ...
KIM JESTEM? 4 pierwiastki: to co ja wiem o sobie i inni wiedza to o mnie, to co inni wiedza a ja nie wiem, to co wiem tlyko ja, to co nikt z nas nie wie... czy ktorys z tych czynnikow czasem nie przewaza?