Komentarze: 2
mmmm wczoraj bylo cudownie.....:))))....dzis tez bym tak chciala ale pewnie bylabym nimfomanka....
ok ale niestety mam duzo pracy i nie moge zajmowac sie tylko tym co lubie...
nie przypuszczalabym ze seks jest taki przyjemny... :)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
mmmm wczoraj bylo cudownie.....:))))....dzis tez bym tak chciala ale pewnie bylabym nimfomanka....
ok ale niestety mam duzo pracy i nie moge zajmowac sie tylko tym co lubie...
nie przypuszczalabym ze seks jest taki przyjemny... :)
znowu moj blogus stal sie negatywny...
Kurcze bardzo liczylam dzis na taka jedna wystawe ale oczywiscie w tym kiczowatym kaliszu juz ja zdjeli :( fuck...chce sie stad wydostac....gdzie? do Wrocka albo do Poznania a poznioej w swiat....jak? moze sie to odbyc przy uzyciu checi ksztalcenia sie....studiow...
Postanowilam wiecej sie nie zastanawiac nad M....byc z nim czy nie? a co to za problem....na razie wytrzymuje ;)...niech se bedzie tak ak jest....za pare miechow i tak zwiewam z tego miasta....doszlam do takiego oto wniosku: za szybko sie to wszystko potoczylo miedzy nami, ale tego sie juz nie zmieni, nie moge porownywac nas z innymi (isiebie tez), gdybysmy nie byli razem to bylabym nieszczesliwa, wiec skoro jestesmy to chyba powinnam byc....czy jestem? czasem bardzo a czasem mniej....
Postanowilam popracowac nad soba, nad zwiekszeniem wlasnej wartosci, tzn. moja wartosc sie nie zmienia bo jest stala, tylko ja nie zdaje sobie z tego sprawy i najczesciej sie nie doceniam, w czym objawia sie moja systematycznie spotykana agresja do ludzi i calego swiata oraz negatywne mysli....ktore chcialabym wyeliminowac....
czescto mowie nie weim...np. nie mam zadnej ulubionej ksiazki, ani filmu, po prostu cos mi sie podoba w danym momencie a cos nie...hmm to zle ze niczego nie uwielbiam?
niezdecydowanie...z tym tez musze walczyc tylko jeszcze nie wiem (znowu to slowo) jak...
Jesli mielibyscie jakies pomysly albo mogli polecic mi ajaks literature to z gory dziekuje :)
Wiedzielismy się w tym miesiacy zaledwie 4 razy...dla mnie to za malo, o wiele za malo, za malo zebym czula się bezpieczna....za malo zebym mogla uwierzyc ze mnie kocha, za malo zebym mogla się otworzyc...
Pietno przeszlosci: strach ze znowu ktos mnie zostawi....znowu...pierwszy raz to był mój ojciec, jak można uciec? Jak można było mnie nie chcieć? Tak się boje....Jesu czy to uczucie zawsze będzie mi towarzyszylo? Wrocila do mnie dawna nienawisc, dawna zlosc, lek, bol, strach......ja tak nie chce.....nie wyobrazam sobie jak ktos moglby mnie znowu porzucic, chyba bym się zalamala albo cos gorszego zrobila....Zyc z przeswiadczeniem ze nawet wlasnemu ojcu nie bylam potrzebna, zyc jak wyrzutek, odmieniec.......debilka ze mnie, bo wszystko rozumiem, rozumiem tamte realia, rozumiem malomiasteczkowa rzeczywistosc, mogę nawet zdrade zrozumiec, wyjazd, okazje.....ale nie mogę zmienic wlasnych uczuc, nie mogę cofnac przeszlosci, nie mogę przestac się bac, bo jeśli się przestane to nie będę miala mojej blokady-samoobrony, otoczki. Wiem ze to nie ja bylam porzucana, ze to nie ja codziennie plakalam i cierpialam z powodu uwag innych ludzi, czasem najblizszych, wiem ze to nie ja, ze to nie moje zycie i ze ja może podjelabym inna decyzje.....ale nie mogę zmienic uczuc, to pietno w mnie tkwi jak drzazga, nie mogę wymazac wspomnien........
I to wszystko przez co? Ta lawina myslisz...tylko przez to ze się za zadko spotykamy.......
.....mogę wytrzymac jeszcze max 2 tygodnie.....jeśli nic się nie zmieni to zerwe z kims kogo kocham.
Bo wiecie można kogos kochac i go ranic, można kogos kochac z wzajemnoscia ale nie trzeba być z ta osoba......cierpienie jest przeciez nieodlaczne mojemu zyciu.....będę tak trwac....?
Czy kiedys uda mi się z kims być na zawsze? Zalozyc rodzine...powiedzmy ze zaloze, będzie 2 dzieci, ladny domek, troskliwy maz etc. Az pewnego pieknego dnia maz wyjedzie, zostawi mnie i dzieci. Koniec. Przysle kilka listow, odezwie się po kilku latach......po co mi to?
Chyba będę sama.......ale to przeraza mnie jeszcze bardziej....
Ale cierpietnica ze mnie, a gdybyscie mnie zobaczyli to wydaje się calkiem normalna....
zla jestem....nie moge na koncert jechac....Maciej jedzie.....poza tym znowu nie mamy dla siebie czasu, bo kazdy ma zajeci ai sie dopiero w niedziele zobaczymy, bez sensu, to mi nie odpowieada...mam chlopaka a widze sie z nim raz na tydzien albo raz na dwa tygodnie....wrrrrr....nie wiem ile mozna wiercic dziury w scianach zbey przywiesic polki, 20 tych polek kupil czy co....wale go, ide dzis do miasta z dorota, bedziemy lazic po wszystkich lokalach tak jak zawsze i sobie kogos poderwe....czemu nigdy nie mamy dla siebie czasu? wiecej go nie mam niz mam.....
...zeby w koncu zaczelo mi sie chciec uczyc tego angielskiego...
...zebym miala z kim isc na studniowke...
...zebym sie czesciej usmiechala i byla bardziej pozytywna...
...zebym za 2 miesiace wazyla 5 kg mniej tak jak zamierzam...
...zebym nie jadla slodyczy ani zadnych kalorycznych badziewi...
...zeby sie z ludzmi zaczelo normalnie ukladac...
...zeby Tomek chcial zostac moim kumplem (tylko)...
...zeby moje zdjecia byly coraz lepsze...
...zebym wygrala ten konkurs fotograficzny...
...zeby Maciej mnie kochal...
...zeby mial dla mnie wiecej czasu...
...zebym mogla jesc pizze bez dbania o kcalorie...
...zeby pewna osoba w szkole zaczela sie do mnie odzywac...
...zeby pewna chwila sie powtorzyla...
...zeby moja mama byla szczesliwa i wypoczeta...
...zeby ci co mnie denerwuja mnie nie denerwowali...
...zeby ktos docenil jak tancze...
...zebym miala wiecej czasu wolnego...
...zeby kazdemu spelnilo sie przynajmniej jedno marzenie...
...zebym odnalazla w sobie sile by zyc tak jak chce...
...zeby ludzie mnie docenili...
...zebym byla uzyteczna...