Najnowsze wpisy, strona 12


cze 15 2002 wiezienie....ja nie chce :(((((
Komentarze: 1

Osadzili mnie, wiedzieli skurwiele czego najbardziej nie lubie i taki tez dostalam wyrok...kurwa...ale napisze od poczatku...

poniedzialek: poszlam na rozprawe bo dreczyly mnie wyrzuty sumienia, towarzyszyl mi moj adwokat ale nie wpuszczono go na przesluchanie z sedzia, uznala ze jestem juz na tyle dorosla ze powinnam radzic sobie sama...i dobrze...

Po chwili znalazlam sie na rozprawie...w sumie ta sedzina malo mowila...nie okreslila dokladnie ile mam siedziec, ale wiedzialam ze jest zle...bylo widac po jej spojrzeniu,glosie i wyrazie twarzy kiedy przedstawilam jej dowody...

Wyrok w zawieszeniu: dozywocie...zalamalam sie, bo w pt i w sobote szykowalismy nastepny skok...a tu kicha...i kurwa wszystko poszlo sie jebac...

Jak wiecie wczoraj byl pt wykonali skok beze mnie...jeszcze nie wiem jak im poszlo, ale podejrzewam ze swietnie...nawet nie chce dzwonic i sie pytac...bo sie wkurze jak uslysze to co juz wiem....

Poza tym w srode zostalam umieszczona w izolatce...zakneblowano mi usta i nie moglam nic mowic...

W srode dostalam zezwolenie na widzenie, ale po nim bylo jeszcze gorzej, ludzie zwalili sie hurtem...przechodzili jedni po drugich...bylo spoks, ale wieczor przyniosl kare za ta chwile przyjemnosci...nastepnego dnia zostala ona wymierzona...

    Pewnie sie dziwicie, ale tak wlasnie jest...

Napisze moze sprostowanie dla tych mniej kumatych co nadal nie wiedza o co loto...

rozprawa, przesluchanie- wizyta u lekarza

wyrzuty sumienia, dowody- objawy zewnetrzne, ataki kasztu, kataru, nieopisany bol gardla

sedzina- pani doktor

wyrok- czas odsiatki chorobowej....blizej nie okreslony, aczkolwiek po dzisiejszym stanie mojego zdrowia moge stwierdzic ze sie przedluzy

moj adwokat- moja rodzicielka, w skrocie mama

skok w pt- impreza osiemnastkowa ludzi z mojej klasy...na ktora kurwa chcialam isc bo mialam zajebisty stroj wymyslony...

skok w sobote- impreza osiemnastkowa Ewy w formie ogniska....i nawet Darka nie bedzie wiec nie musialabym bronic sie przed molestowaniem....

izolatka- utrata glosu, przez caly dzien maxymalny dzwiek jaki z siebie wydawalam to byl szept

zezwolenie na widzenie- odwiedziny znajomych, ne serio przychodzili jedni po drugich, ale milo bylo...

       Marek planowal ze dzis mnie odwiedzi, ale nie wyszlo...i tak nie chcialabym zeby widzial mnie w takim stanie....chociaz juz kiedys widzial mnie w gorszym (wtrakcie krzyku, placzu i czegos w stylu zalamania nerwowego). O dziwo nadal utrzymuje, ze mnie kocha..Okropnie bym sie cieszyla gdyby przyjechal, ale gdybym byla zdrowa...bo tak to bez sensu...caly czas mam katar, kaszel, psikam, kicham itd....juz tydzien.....ja juz w tym domu oszaleje...dobrze ze dzis ma Szymon przyjsc i Malina, bo juz mi sie dni myla od kiedy tu siedze....

Noramlnie to ja wpadam do domu zazwyczaj ok 18 kiedy uda sie wrocic ze szkoly (ktora najczesciej konczymy ok 15) zjadam cos...i albo lece na jakis kurs, jazde...albo siadam do lekcji....miedzy ktorymi robie sobie godzinna lub kilkugodzinna przerwe na sluchanie muzy, czytanie czegos normalnego ( nie lektur), siedzenie przy kompie....ale w sumie po co ja o tym pisze, jesli juz jest koniec roku...tylko ze w pon pewnie by chciala mnie pytac z polaka...ale mnie sie juz nie chce uczyc...na maxa....ale jednoczesnie nie chce miec 3 bo wiem ze umiem na wiecej...

Bosz nawet nie wiecie jak ja sie mecze...normalnie to malo bywam w domciu, nie zebym nie lubila, ale to nie lezy w mojej naturze po prostu...a teraz ile to juz dni, ile godzin...a poprawy stanu mojego zdrowia ni widu ni slychu...jesli jutro bedzie tak samo to w pon ide do lekarza...i wale juz ta szkole....licze na dobry los i na sprawiedliwosc nauczycielki, a raczej jej niespraweidliwosc, bo z ocen mi 4 nie wychodzi niestety...no ale gdyby wziela pod uwage to ze sie zglaszam i ejstem aktywna...bylabym jej na maxa wdzieczna za 4, bo i tak mam slabe ocenki...a ucze sie tak samo jak keidys...no coz taki los...raz jestes w lasce u nauczyciela a raz nie....

forget-me-not : :
cze 14 2002 WaKaCjE! wAkAcJe!! :)))
Komentarze: 2

Mam plan...te holidays beda najlepsze jakie mialam :))) Beda bo tak chce...a jesli bardzo sie czegos pragnie to sie to ma...ja juz to sprawdzilam i sie zgadza :)))

Mam zamiar zrobic dzisiaj przegad szafy...dzisiaj albo jutro...w koncu duzo czasu mam....:)

Ale sie ciesz ze chlopcy wygrali z ta Ameryka 3:1 :)))) ladnie im poszlo :)))

Ostatnio nie chce mi sie na zaden konkretny temat pisac...trudno nie bede miala konentarzy ;)

Postanowilam zapisac sie na joge, juz dawno chcialam ale ni bylo...a teraz przez przypadek wpadla mi taka reklama w lapke...:) wiec pojde...

Jestem ciekawa czy duzo ludzi wierzy w duchy? Ja np wierze w te zle i te dobre...uwielbiam anioly....mam kilka w pokoju...sa dla mnie symbol bezgranicznego piekna, pomocy, ale jednoczesnie budza respekt i  szacunek. W magie tez wierze, a raczje nie w sam fakt istnienia jakis czarow..tylko w moc wiary, bo ona na prawde czyni cuda...Sa ludzie ktorzy potrafia wycwiczyc swoj rozum tak by mogli wplywac na innych takim przykladem jest  Hitler, ktory potrafil wprawiac ludzi cos w stylu hipnozy...w koncu udalo mu sie osiazgnac to co chcial. Kazda wiara rowniez na tym sie opiera...nie wazne jak nazywa sie Bog...Kiedys czytalam o uczniu Buddy, ktoremu udalo sie osiagnac stan nirvany...o Sidharcie (czy jakos tak) nie powiem bardzo ciekawa, ale nie wydaje mi sie zeby czloweik byl w stanie zrozumiec, pojac wszystko...To niby podobne uczucie co po zazyciu kwasu. Nie wiem bo nigdy nie probowalam, i nie zaluje...ale to inna historia...jak zawsze odeszlam od pierwotnego tematu...ech...koncze...nara

forget-me-not : :
cze 13 2002 nic
Komentarze: 0

czmue wszystkie laski na tym blogu pisza wiersze? no na razie nie czytalam bloga dziewczyny na ktorym by takowego nie bylo...

w ogole dzis stracilam glos i nie moge nic mowic, ryby i dzieci glosu nie maja...podobno...ale ja sie nie zaliczam do zadnej z tych kategorii...?!? Mowie wam jak beznadziejnie...caly czas musze szeptac.

Szymon dzisiaj zdal biole i sie ciesze z nim i jestem z niego dumna, ale ostatnio sie w ogole nie odzywa, hmm no wiem ze tego bloga juz nie czyta...bo tak twierdzi...chociaz chcialabym zeby czutal...jeden glupi wpis wszystko zepsul...a ja juz o tym nawet zapomnialam.

Kurde, kumpela mi pozyczyla fantastyczna bluzke, a ja nie moge jutro isc na ta 18 nastke, w sumie mi sie nie chcialo, ale ta glupia nadzieja ciagle dlawi me serce i ciagnie tam gdzie jest ktos.....kto mnie unika, nie zna, nie lubi...nie wiem czasem czy nie nienawidzi?

Ale bredze dzisiaj...juz nie pamietam jaki mial byc temat glowny.

Dzieki tej chorobie troche zaczelam czytac...mianowicie 70 stron Mistrza i Malgorzaty zaliczylam, tlyko nadal nie wiem czmeu taki tytul i po co on  w ogole ta ksiazke napisal? Zawsze czytam lektury nie pokoleji, bo Procesu mi sie ie chce konczyc, a Ferdydurke jest za bardzo nienormalna...

jak wyzdrowieje to tyle fajnych rzeczy bede mogla robic....e nie moge isc na ta 18 nastke :~~~( ale w sumie dobrze bo po mojej osiemnastce to mi sie juz nie chce na 18-nastki chodzic...

Wlasnie mi sie przypomnialo jak Bartosz kiedys za mna latal z kamera i mnie nagrywal w szkole...a ja to olewalam :) hehe a to smieszne bylo...:) A pozniej zadzwonil...i pierwszy raz jak uslyszalam ten glos...hehe ale jazde mialam...Szkoda ze nie widzialam tego nagrania...ciekawe czy Dominika widziala? Pewnie tak, ale z nia to juz nie umiem gadac, bo wiem ze mi nic nie powie. Czas plynie, ludzie sie zmieniaja....Niby czasu nie ma, ale jednak jest....bo zachodzace zmiany musza byc podporzadkowane jakims regula.

Mysle o wyjezdzie na Mazury...to juz tak niedlugo...fajnie...w sumie ejszcze 4 tygodnie...ale nie spodziewam sie zadnych zmian przez ten czas....a zycie toczy swoj garb uroczy....

ide czytac...bo mowic nie moge...moze na telefonie zaoszczedze..:)

forget-me-not : :
cze 12 2002 swiat wcale nie jest taki dobry jak sie niektorym...
Komentarze: 2

narzekamy na wszystko i narzekamy, ta cechce mamy troche odziedziczona po naszym narodzie (niestety)....zamartwiamy sie takimi glupotami...a tam gdzies dzieci umieraja z glodu...stwierdzilam ze ejstem egoistka, bo jak leca relacje z Afryki to placze i chce im bardzo pomoc, ale pozniej nie robie nic zeby ta pomoc wprowadzic w zycie....tak sobie mysle z eprzeciez nie tylko w Afryce dzieci gina z glodu, nedzy, braku srodkow do zycia....moze gdzies pod moim blokiem wlasnie tez umiera czlowiek....ale mam w sobie blokade....nie wiem jak to nazwac...boje sie im pomoc...kilka razy mialam ochote podejsc do bezdomnego i dac mu pieniadze, ale sie boje...nie mam tyle odwagi, boje sie jego reakcji, tego jak spojrza na mnie inni...Chcialam pomagac ludziom przez PCK, zglosilam sie tam z kumpela...to po prostu mnie wk***** na maxa....wyslali nas w jakas tam delegacje zebysmy trzymaly tace na rozdaniu medali jakims dziadkom, a my chcialysmy POMAGAC w sposob bezposredni, nie mam juz do nich zaufania i juz nigdy nie dam im pasy, bo wiem tez na co to idzie, ludzie ktorzy zbvieraja pieniadze na ulicach, powiedzmy ze nie zawsze ta kasa pozniej trafia do poszkodowanych,....gdzie tu jest dprawiedliwosc na swiecie....jeszcze jak kiedys przeczytalam o wolontariuszach ktorzy wykorzystywali seksualnie nieletnie dzieci w krajach 3 swiata....bosh....widzisz a nie grzmisz....dzieci ktore musialy sie oddawac zboczencom za kromke chleba...ten swiat wcale nie ejst najlepszym ze swiatow...ale oddalilam sie troche od glownego tematu....nie wiem w jaki sposob moge udzielic takim ludziom pomocy....w sposob bezposredni nie jestem w stanie sie przelamac, nie bede wplacala kasy to zadych fundacji no moze do jakiejs duzej (to bedzie bardziej prawdopodobne ze to trafi do poszkodowanych), albo wiem....pomoc w sposob posredni....pewnie nie wiecie o co mi chodzi, nie wyjasnie bo nie wiem czy sie uda...ale wydaje mi sie ze tak....moze przez jakies drobne gesty ulze innym w cierpieniu....A jeszcze jedno....jestem po prostu zaskoczona zachowaniem jakiegos chlopaka z Bialegostku, kotry wygral w totka i oddal duza czesc kasy domowi dziecka, szpitalowi itp.....TO WSPANIALE, CUDOWNE ale niestety BARDZO ZADKO SPOTYKANE.

Nie myslcie tez sobie ze ejstem nieczula, bo probowalam kilkonma sposobami pomagac ludziom m.in. bylam w domu dziecka bawic sie z maluchami, ale ale opiekunka w sposob posredni uzmyslowila naszej grupie ze nie jestesmy tam potrzebni, moze sie bala....ale dzieciaki byly super...tylko troche ciezko jak sie slyszy co chwile...nie wolno wam wyjsc, tego nie wolno wam robic, jak to nie macie zadnych gier opracowanych itp. A to ze w domach dziecka nie ma zabawek itd to mit bo sa, przynajmniej w naszym...tylko brakuje rodzin ktore chcialyby takie dzieci obdarzyc miloscia.

A te wszystkie akcje harytatywne to mam wrazenie ze to jest jedna wielka sciema, bo gdyby ktos na serio sie tym zajal i chcial dbac o innych to swiat nie wygladalby tak podle jak teraz....

forget-me-not : :
cze 11 2002 teoria jablka....
Komentarze: 4

Nikt nie powinien byc sam. Zycie jest nie fer...niby kady zyje z nadzieja ze istnieje ta druga polowka i ze sie kiedys ja znajdzie. A jesli wcale tak nie jest? Jesli niektorzy maja tych polowek wiecej a inni wcale. Polowka jak jablka...tylko ze kazdy wie ze jesli zostawimy polowe jablka sama to zeschnie....idiotyczne to wszystko.Na ziemi to my decydujemy jak bedzie wygladalo nasze zycie, ale przeciez nie mozemy kogos zmusic by znami byl, nie mozemy byc z kims kto tego nie chce. Szukajcie a znajdziecie....brednie....strata czasu, czasami zostaje tlyko samotnosc i nie ma wyjscia, zadnej nadzieji...

Koniec wywodow na dzisiaj, chociaz w sumie pewnie tu jeszcze wejde, bo jestem chora (zapalenie gornych drog oddechowych...znowu :( no i nie mam co robic...

do nastepnego klikniecia....

forget-me-not : :